czwartek, 29 grudnia 2011

CZTERY “STRACHY” DZIECKA WEWNĘTRZNEGO

CZTERY “STRACHY” DZIECKA WEWNĘTRZNEGO.
Bez względu na wiek wszyscy nosimy w sobie zranione dziecko. Zostało zranione bo nie było kochane, albo nie dostawało miłości i nie było pielęgnowane tak jak potrzebowało.
Jednym z kluczowych kroków, by rozwijać się i pokochać siebie, jest znać nasze wewnętrzne dziecko i dać mu miłość której tak bardzo potrzebuje.
W przeciwnym razie zachowujemy się w taki sposób, że nieświadomie utożsamiamy się z Nim, a to ma duży wpływ na nasze relacje osobiste, z przyjaciółmi, ze środowiskiem, w pracy.
Odróżnienie dziecka wewnętrznego od naszej dorosłości jest istotne, jeśli jesteśmy bez oczekiwań, aby nasz partner lub ktokolwiek inny zaopiekował się Nim, bo w przeciwnym razie projektujemy swoje oczekiwania na inne osoby naszego Ojca lub Matkę. To jest skazane na niepowodzenie, ponieważ nikt nie może dać temu dziecku to co rzeczywiście potrzebuje. To jest nasza odpowiedzialność.
Za każdym razem, gdy czujemy strach, to w rzeczywistości ten kto czuje ten strach to nasze dziecko wewnętrzne. Poznanie źródła tych „strachów’ jest pierwszym krokiem do ich przezwyciężenia.
Wewnętrzne dziecko ma cztery podstawowe “strachy”:
Jeden z nich to “strach przeciwstawienia się”. Obawia się, że dokonując tego będzie odrzucony. Ten „strach” prowadzi do wchodzenia we wzorce ofiary, tchórzostwa, nieśmiałości i do poczucia bycia gorszym od innych.
Więc, jeśli odczuwasz obawy przed wypowiedzeniem tego co chcesz, to co potrzebujesz lub to co ci się nie podoba, w rzeczywistości jest to twoje dziecko wewnętrzny, które cię ogranicza. A jeśli nie skonfrontujesz się z tym jako dorosły człowiek i zamilkniesz, nie mówiąc tego co potrzebujesz powiedzieć, to kreujesz poważne problemy w twoich relacjach osobistych w konsekwencji poczujesz się bezsilny i niezadowolony.
Drugi “strach” który dziecko wewnętrzne czuje jest “strach opuszczenia”. To prowadzi do zazdrości, bycia zaborczym i potrzeby manipulacji.
Jedynym sposobem na przezwyciężenie tego “strachu”, to zapewnić dziecko wewnętrzne, że zawsze będziesz z Nim, że będziesz opiekować się i pielęgnować Go bezwarunkowo, zawsze.
Następny to “strach przed utratą”, które czuje to dziecko, prowadzi nas do poczucia głębokiej niepewności. Żeby zamaskować ten „strach”, nasze ego przebiera się jako przeciwieństwa, więc przyjmujemy agresywną postawę, a nawet możemy stać się fanatykami.
Ostatni “strach przed śmiercią”, które czuje nasze dziecko, może przekształcić się w nieufność, egoizm, uzależnienia, fobie i histerie.
Kiedy uświadomimy sobie, jakie jest źródło naszych “strachów’, możemy je uzdrowić od samych korzenii, ale do tego konieczne jest ustanowienie głębokiego i serdecznego połączeniem z naszym dzieckiem wewnętrznym.
W ten sposób będziemy w stanie leczyć rany przeszłości i będziemy w stanie kreować nasze własne realia, wolne od niepewności i blokad.
1 Orzeł Mirko

wtorek, 20 grudnia 2011

REFLEKSJE O KONSUMPCJI.

REFLEKSJE O KONSUMPCJI.


Chodząc sam po ulicach i rozmyślając o tym co się dzieje na naszej matce Ziemi z nami zwykłymi ludźmi.

Już nikt nas nie szanuje, ale my chcemy być szanowani przez innych, bo zasługujemy na to. Pracujemy, płacimy podatki, ubezpieczenia, wspieramy jakiegoś polityka i co mamy z tego : NIC

Dzięki nam i konsumpcjonizmowi, którego nas nauczono i karmiono od dzieciństwa, wszystko gra, gospodarka kreci się.

Banki i wielki biznes "szanują" cię, kiedy zostawiasz swoje pieniądze w ich kasach, ale w chwili kiedy tego dokonasz, przestają cię "szanować" i domagają się więcej i zastraszają cię.

Firmy ubezpieczeniowe, ze swoimi agentami bardzo elokwentnymi, "szanują" cię póki nie kupisz ubezpieczenia, jak już tego dokonasz, przestają "szanować" i domagają się więcej zastraszając cię. Jeśli coś się stanie, robią wszystko aby utrudnić spłatę.

Politycy "szanują", tylko słowem i obiecują ci wszystko, żebyś tylko głosował na nich. Kiedy to zrobiszsz, przestają "szanować" cię i zastraszają cię za pomocą państwowych narzędzi , sprzeniewierzają twoje pieniądze wypracowane potem czoła, które dajesz im w postaci coraz większych podatków.

Wszyscy chcą żebyś kupił, płacił, wydawał pieniądze w zamian za NIC lub za iluzoryczny dobrobyt.

Protestujemy strajkami głodowymi, strajkami okupacyjnymi, okupujemy miejsca pracy, ulice, urzędy, ale nic się nie zmienia.

Pomyśleliśmy kiedyś, co by się stało jeśli nikt nie kupiłby nic na całym świecie jako formę protestu, przez jeden dzień, tydzień lub miesiąc!!!

Wszyscy "wielcy" padaliby na kolana błagając, żebyśmy coś kupili, zapłacili za coś. To jest marzenie moje: Abyśmy zrobili strajk "kupowania" (konsumpcyjny) przez kilka dni, żeby odzyskać naszą ludzką godność i przypomnieć bankom, firmom ubezpieczeniowym, politykom, że dzięki nam mają to co mają i są tam gdzie są.

1 ORZEŁ MIRKO